Odpowiadając na pytania mediów w połowie lutego minister finansów Paweł Szałamacha przyznał, że obecnie resort pracuje nad nowym wariantem ustawy, który uwzględni część uwag zgłaszanych w trakcie konsultacji z handlowcami.
Minister nie chciał jednak precyzować, jakie konkretnie będą to zmiany. Projekt rządowy skierowany do konsultacji przyjął trzy stawki podatkowe oraz wynoszącą 18 mln zł kwotę rocznego obrotu zwolnionego z opodatkowania. Skala podatku miała być progresywna. Przy obrotach do 300 mln zł stawka podatku miała wynosić 0,7%. Od nadwyżki ponad 300 mln zł podatek miał być naliczany według stawki 1,3%. Specjalna, wynosząca 1,9% stawka podatku miała obowiązywać w soboty, niedziele i święta. Największe kontrowersje wzbudziła ta ostatnia stawka. Handlowcy podkreślali, że blisko 40% obrotów w sklepach przypada właśnie na dni wolne. Szybko pojawiły się też pomysły na obejście tej stawki polegając np. na zbieraniu w weekendy jedynie zamówień i finalizowaniu sprzedaży już w tygodniu. Wiele wskazuje jednak na to, że z takiego dodatkowego opodatkowania rząd się teraz wycofa. Ze słów ministra finansów Pawła Szałamachy wynika, że rząd rozważa zastosowanie wyższej stawki już jedynie w niedziele i święta (bez sobót).
Z wypowiedzi ministra finansów w czasie spotkania z handlowcami 11 lutego w KPRM wiemy, że resort rozważa podniesienia kwoty wolnej od podatku (handlowcy postulowali limit 50 mln euro rocznie, nie wiadomo jednak
o jakiej kwocie myśli ministerstwo). Rozwiązany miałby też być problem sieci franczyzowych. Zdaniem ministra finansów mogłoby się to odbyć poprzez zawężenie definicji franczyzy. Pierwotny projekt zakładał, że do wyliczenia limitu obrotów wszystkie sklepy w sieci zostaną potraktowane jak jeden (ich obroty miały być sumowa), co oznaczałoby, że stosunkowo niewielkie sklepy zostałyby opodatkowane dokładnie tak samo, jak hipermarkety.
Ze słów ministra finansów wiemy też, że swoje krytyczne uwagi do projektu zgłosiła Komisja Europejska. Mają one dotyczyć progresywnej skali podatku. Dlatego resort rozważa zastąpienie go stawką liniową (podobnie stało się wcześniej na Węgrzech, które też zmieniły swój podatek pod naciskiem UE).