Dzisiejsza Rzeczpospolita potwierdza obawy, które podnosimy od wielu miesięcy: zaostrzenie norm podatkowo-zusowskich dotyczących samozatrudnienia i tzw. śmieciówek prowadzi nieuchronnie do skokowego wzrostu kosztów pracy. Jeśli dodamy do tego rosnącą presję płacową, trzeba mówić o wzroście dwucyfrowym i to w bardzo krótkim czasie. Zbyt krótkim, aby przedsiębiorcy mogli go zamortyzować poprawą wydajności lub przeniesieniem na klientów w cenach swoich towarów i usług.
W artykule RZ mowa jest głównie o problemie małych firm, które będą miały trudność z podwyżką cen. Według mnie skala problemu jest znacznie większa. Niska marża i konieczność konkurowania ceną nie jest domeną małych przedsiębiorstw. Dotyczy większości polskich firm, także tych największych. Można założyć, że rozkład ryzyka przebiega inaczej: w lepszej sytuacji są firmy z udziałem zagranicznym, które oprócz większych możliwości sfinansowania przejściowych strat wykorzystują na ogół w mniejszym stopniu kontrakty inne niż stosunek pracy. Polskie firmy, w tym oczywiście małe przedsiębiorstwa, ale nie tylko, będą z tym miały (już mają) znacznie większy kłopot.
Źródło: Rzeczpospolita (elektroniczna wersja artykułu wydania z dnia 6 listopada 2017 r.)