Zgodnie z ugruntowaną praktyką interpretacyjną organów podatkowych, wydatki związane z zawarciem i rozliczeniem kontraktów na pochodne instrumenty finansowe, takie jak opcje i forwardy, stanowią koszt uzyskania przychodu, jeżeli zostały zawarte w celu zabezpieczenia przed określonym ryzykiem (np. ryzykiem walutowym).
Podobny wniosek wypływa z interpretacji ogólnej Ministra Finansów z dnia 3 grudnia 2015 r. w odniesieniu do wydatków będących następstwem przedterminowego rozwiązywania (zamykania) kontraktów na instrumenty pochodne (sygn. FN3.8201.1.2015).
Powstaje zatem pytanie, kiedy należy stwierdzić, że dany instrument zabezpiecza ryzyko, a kiedy ma charakter czysto spekulacyjny. Zarówno w teorii finansów jak i w rachunkowości, zabezpieczenie oznacza wzajemne bilansowanie się zmian wartości zabezpieczanej pozycji i wartości instrumentu zabezpieczającego w przypadku zajścia niekorzystnych zmian warunków rynkowych. Na przykład przedsiębiorca, który dokonuje w swojej działalności zakupów w walucie obcej, straty na wzroście tej waluty może rekompensować instrumentem pochodnym przynoszącym zyski wraz z jej wzrostem.
Dokumentacja nie jest konieczna
Jednak nie każdy instrument, który jest uznawany za zabezpieczający w teorii finansów, jest za taki uznawany w rozumieniu prawa bilansowego. Dodatkowe wymogi w tym zakresie określają art. 35a ustawy o rachunkowości oraz rozporządzenie Ministra Finansów w sprawie szczegółowych zasad uznawania, metod wyceny, zakresu ujawniania i sposobu prezentacji instrumentów finansowych. W świetle tych przepisów w szczególności niezbędne jest sporządzenie odpowiedniej dokumentacji przed rozpoczęciem zabezpieczenia.
Brak takiej dokumentacji nie wyklucza jednak zaliczenia wydatków na zawarcie lub rozliczenie instrumentów pochodnych do kosztów uzyskania przychodów. Sądy administracyjnie uznają, że taka dokumentacja mogłaby stanowić dowód na istnienie związku pomiędzy poniesionymi wydatkami a osiągniętym lub zamierzonym przychodem, jednak nie jest ona konieczna (WSA w Gorzowie Wielkopolskim w wyroku z 18 marca 2015 r., sygn. akt I SA/Go 25/15, WSA w Warszawie w wyroku z dnia 4 lutego 2015 r., sygn. akt III SA/Wa 2121/14; NSA w wyroku z dnia 28 marca 2014 r., sygn. akt II FSK 1009/12). W konsekwencji przyjmuje się, że instrument pochodny nie musi mieć charakteru zabezpieczającego w rozumieniu prawa bilansowego, aby mógł zostać rozliczony w kosztach podatkowych.
Jeżeli podatnik nie ma dokumentacji wymaganej przez prawo bilansowe, udowodnienie, że poniesienie wydatku było celowe, racjonalne i uzasadnione, może przysparzać trudności. Jak wynika z orzecznictwa, za dowód mogą w szczególności zostać uznane strategie zabezpieczenia ryzyka walutowego sporządzane przez zewnętrznych analityków lub realizowane przez doświadczony zespół (tak w wyżej cytowanych wyrokach z 18 marca 2015 r. i 4 lutego 2015 r.).
Straty kwestionowane przez organy podatkowe
Problemy praktyczne sprawia również adekwatność pomiędzy instrumentem zabezpieczającym a zabezpieczaną transakcją. Na przykład część przedsiębiorców chcąc wykorzystać wzrost notowań złotówki w stosunku do euro i dolara trwający od lipca 2008 r., zawierało transakcje na instrumenty pochodne, w szczególności opcje walutowe, w celu osiągnięcia zysku, a nie dla ograniczenia ryzyka kursowego. Próby zaliczenia strat związanych z realizacją lub zamknięciem takich opcji po załamaniu się kursu były kwestionowane przez organy podatkowe, które porównywały wartość należności zawartych w walutach obcych z wartościami instrumentów zabezpieczających. Istotny w tym kontekście jest nieprawomocny wyrok WSA w Rzeszowie z 23 września 2014 r. (sygn. akt I SA/Rz 251/14), w którym sąd uznał, że jeżeli podatnik prowadzi działalność gospodarczą obarczoną ryzykiem kursowym, to nie można odrzucać w całości wszystkich instrumentów pochodnych jako spekulacyjnych, ale należy precyzyjnie ustalić, które konkretnie były zawierane ponad potrzeby zabezpieczenia ryzyka. Zdaniem WSA „z pewnością nie będzie zasadne ustalenie, że wszystkie operacje tego typu były spekulacyjne i nie mogą stanowić kosztów uzyskania przychodu”.
Powyższy wyrok stanowi jednak wyjątek – organy podatkowe i sądy na ogół restrykcyjnie podchodzą do możliwości zaliczenia w koszty podatkowe wydatków na zawarcie i rozliczenie kontraktów na instrumenty pochodne, jeżeli zachodzi podejrzenie o ich spekulacyjnym charakterze. Jeżeli jednak podatnik będzie w stanie wykazać jakie pozycje zabezpiecza dany instrument, a zabezpieczenie będzie należycie udokumentowane (niekoniecznie z zakresie wymaganym przez prawo bilansowe) i adekwatne do zabezpieczanych pozycji – prawo do zaliczenia wydatków w koszty nie powinno być kwestionowane.